Słowenia . Podczas ostatnich wakacji miałem okazję przebywać w jednym z najpiękniejszych krajów w Europie – Słowenii…
Słowenia. Mimo, że musiałem dużo chodzić o kulach, bo wiele miejsc nie było dostępnych dla wózka to było warto. Stwierdziłem jak zwykle, że ból w nogach za jakiś czas minie a widoki, które zobaczę pozostaną na długo w mojej głowie. Pierwszym wyzwaniem, które mnie czekało to wąwóz Vintgar, całe przejście wąwozu tam i z powrotem zajęło mi ponad dwie godziny.
Następnego dnia podziwiałem okolice miejsca, w którym mieszkałem razem z rodziną czyli różne plaże i przede wszystkim Alpy Julijskie otaczające praktycznie cały kraj. Jedyne miejsce, do którego można było się dostać wózkiem żeby oszczędzić nogi to wyspa Bled, z parkingu do łódki, która przewoziła turystów na wyspę było cały czas z górki więc nie musiałem wysilać rąk, gorzej było z powrotem. Mój wózek można spokojnie złożyć dlatego zmieścił się bez problemu do łódki. Mimo małego wysiłku fizycznego ten dzień zmęczył mnie najbardziej ze wszystkich, ze względu na wysoką temperaturę.
Kolejny dzień, na który długo czekałem to wyprawa na jedną z gór w Alpach, która nazywa się Kanin, do pewnego momentu wyjechałem kolejką, potem miałem okazję sprawdzić się w we wchodzeniu po skałach i wyszło mi to całkiem nieźle! Następnego poranka byłem „nieżywy” więc pojechałem odpocząć nad Adriatykiem, trafiłem na takie miejsce, gdzie do wody mogłem wejść trzymając się barierki, która pomogła mi utrzymać równowagę. Po takim odpoczynku następnego dnia chodziłem już po Jaskini Szkocjańskiej(jest na liście UNESCO), wcześniej mój tata zapytał czy dam radę przejść jaskinie o kulach ale panie przewodniczki powiedziały, że wcześniejsze osoby, które próbowały przejść to miejsce o kulach nie dawały rady ale ja się uparłem, że zaryzykuję i udało się! Po czterech godzinach chodzenia pani przewodnik była w lekkim szoku, z resztą ja też. Mój tata pod koniec nagrywał mój chód na kamerce GoPro, która pokazała mi jak naprawdę chodzę i kolejny raz byłem w szoku tylko nie w pozytywnym niestety bo myślałem, że chodzę o wiele lepiej…
W ostatnie dni pobytu na Słowenii miałem okazję zobaczyć stolicę- Lublanę, był to późny wieczór, który dodał uroku temu miastu. Na koniec byłem jeszcze w jednym miast we Włoszech i Austrii, gdzie zwiedzałem zamek, do którego prowadziła najdłuższa winda jaką jechałem. Kolejny raz udowodniłem sobie, że niepełnosprawność nie ogranicza mnie w wielu rzeczach!