Skip to main content
Monthly Archives

czerwiec 2017

Himalaje Marcina Babia Góra

Himalaje Marcina Babia Góra

By Himalaje Marcina

Himalaje Marcina Babia Góra – Pierwszy krok w Himalaje

Himalaje Marcina Babia Góra – impresja Agnieszki z naszego wspólnego wyjścia górskiego.

Z Marcinem i jego tatą – Tomkiem jesteśmy umówieni rankiem na Przełęczy Krowiarki. Naszym celem jest Diablak – Babia Góra. Pogoda dopisuje, humory również, więc ruszamy czerwonym szlakiem. Tempo dostosowujemy do Marcina, który idzie niestrudzenie, krok za krokiem. Na pierwszy rzut oka Marcin wygląda jak każdy inny turysta – szczupły, wysportowany młody człowiek. Dopiero gdy przyjrzysz się dokładniej, to zauważysz że w rękach nie trzyma kijów trekkingowych, tylko kule, przystosowane do wypraw w góry. Wprawne oko zobaczy, że Marcin stawia kroki inaczej, może ostrożniej, bo jego stopy są niestabilne i powykręcane z powodu choroby.
Po pół godzinie pada pytanie: „Marcin, może chcesz odpocząć?” Nam wszystkim pot zalewa oczy i mamy nadzieję na odpowiedź twierdzącą. Ale Marcin jest twardy, ma kondycję lepszą niż niejeden nastolatek. Odpoczywamy dopiero po kolejnych dwóch kwadransach podchodzenia.
Marcin potrzebuje odpoczynku. My również. Po drodze rozmawiamy z Marcinem o chorobie, o planach na przyszłość, o marzeniach i problemach, o małych i większych radościach i sukcesach.
Marcin miał 10 lat, gdy ujawniła się jego choroba – polineuropatia czuciowo-ruchowa o charakterze aksonalno-demielinizacyjnym. Powoduje osłabienie siły mięśniowej, doprowadza do zaniku mięśni w kończynach górnych i dolnych. Na szczęście nie spowodowała utraty radości życia, siły woli i chęci pomocy innym.
Zawsze był aktywny fizycznie – od dziecka grał w piłkę nożną, jeździł na rolkach i rowerze, no i kocha góry, w które chodził z rodzicami, na rajdy i wycieczki. Choroba sprawiła, że musiał zrezygnować z niektórych pasji, a inne dopasować do swoich możliwości. Na co dzień porusza się o kulach albo na wózku aktywnym, ale jeździ również rowerem, co budzi zdumienie osób, które wiedzą o jego chorobie. Jest bardzo ambitny i samodzielny, co przejawia się nawet w tak drobnych sprawach jak wózek, którym się porusza – „Odkręciłem w nim rączki, bo nie chcę żeby ktoś mnie pchał”.
Nie pozwolił chorobie na zdominowanie swojego życia, nie zamknął się w czterech ścianach domu. Ćwiczy każdego dnia samodzielnie, na siłowni, i na zajęciach rehabilitacyjnych dwa razy w tygodniu. W ten sposób opóźnia rozwój choroby.
Marcin jest bardzo otwartą osobą, łatwo nawiązuje kontakt z ludźmi, w trakcie naszej wędrówki na Babią Górę kilkakrotnie wdaje się w pogawędki z nieznajomymi osobami, które go zagadują po drodze widząc jego niepełnosprawność. Młody człowiek chciałby w przyszłości zostać mówcą motywacyjnym i inspirować innych do działania. Jednym z jego wzorów jest Nick Vujicic, światowej sławy mówca motywacyjny, którego Marcin miał okazję poznać osobiście.
Gdy po kilku godzinach docieramy na szczyt Diablaka, Marcin jest bardzo zmęczony, a przed nami jeszcze trudny dla niego odcinek – droga w dół do schroniska w Markowych Szczawinach. Chwilami zejście jest tak strome, że nie pomagają nawet kule, od których Marcinowi słabną ręce i nie ma innej możliwości niż tylko ześlizgiwanie się w pozycji siedzącej.
Pomimo ogromnego zmęczenia chłopak daje radę, a my jesteśmy tuż obok niego, aby w razie potrzeby pomóc, podtrzymać, wesprzeć. Dochodzimy do schroniska gdzie czeka nas zasłużony długi wypoczynek.
W trakcie wędrówki poruszamy również temat wyjazdu na trekking do Nepalu w rejon Annapurny. Teraz już wiemy, że jeśli Marcin będzie w takiej formie jak dzisiejszego dnia, to bez większych problemów zdoła pokonać trasę trekkingu na Poon Hill. Omawiamy poszczególne etapy trasy, skupiając się oczywiście na trudniejszych odcinkach, zarówno w trakcie podchodzenia w górę po kamiennych schodach, jak i w czasie zejścia, szukamy różnych rozwiązań i ułatwień.

Mamy zamiar pomóc Marcinowi w spełnieniu jego marzenia o podróżach i poznawaniu obcych kultur. Chcemy temu miłośnikowi gór pokazać ośmiotysięczniki, znajdujące się na wyciągnięcie ręki, lśniące złotym blaskiem wschodzącego słońca. Chcemy aby wraz z nami zanurzył się w barwnej kulturze Nepalu, w gwarze Katmandu, w zapachach kadzideł, posmakował specjałów nepalskiej kuchni, chcemy aby przeżył niezapomnianą przygodę.